czwartek, 30 stycznia 2014

Testowanie - zapachy Bi-Es

Bi-Es zestaw na każdy dzień


Zaraz po Nowym Roku zostałam zaskoczona paczką. Zupełnie zapomniałam, iż udało mi się zostać wybraną przez SampleCity.pl do testowania zapachów marki Bi-Es. Czekałam na inną przesyłkę w tym samym czasie i kiedy myśląc, że po otwarciu paczki zobaczę żywność a zobaczyłam trzy śliczne pudełeczka perfum, normalnie z zaskoczenia i podniecenia podskakiwałam z radości. Oczywiście zwołałam damską część rodziny i zaczęło się psikanie wszystkimi zapachami. Kiedy już minęła pierwsza fala wąchania i ogólnego oceniania zabrałam się za pojedyncze produkty.


Bi-Es Moi


Na pierwszy ogień poszła woda toaletowa Bi-Es Moi. Wśród wszystkich trzech zapachów, które otrzymałam ten został moim numerem jeden. Ale zacznijmy od wyglądu samego opakowania i buteleczki, które to bardzo często powodują, że w sklepie sięgamy po rzucający się w oczy produkty. Białe pudełeczko z dużym złotym napisem. Dość prosty, bezbarwny flakonik. Elegancko i prosto, ale czy aby taki styl przyciągnie nie znającego marki klienta? Niekoniecznie. Przydałby się jeden mocny akcent zarówno na pudełku jak i na buteleczce np. złote serce lub coś podobnego. Utrzymałoby to jednocześnie elegancję i prostotę ale nie byłoby tak skromnie. Oczywiście dla niektórych zapewne jest to zaleta, nie każdy lubi krzykliwość, jednakże jakiś mały dodatkowy akcencik w wyglądzie by się przydał. Sam zapach jest zniewalający. Jest to zapach dość ciężki, kremowy z przeważającą nutą piżma i piwonii. Uwielbiam zapachy w tym stylu. Doskonale nadaje się na zimniejsze miesiące roku. Przyjemnie jest idąc ulicą wtulić nos pod kurtkę i poczuć ciepło tego zapachu. Mam wrażenie, że mogę się tym zapachem otulić i ogrzać. Ale nie nadaje się na gorące, letnie dni. Będzie zbyt duszący, za mdły. Ale właśnie za to go uwielbiam - bo nie jest słodki i podkreśla kobiecą energię. Mogę go polecić kobietom , które lubią większość męskich zapachów. Mimo, iż kobiecy ma w sobie właśnie to coś czego brakuje wielu zapachom damskim. Brakuje mi dobrego słowa ale mogłabym powiedzieć, że ten zapach ma swoją dumę :) Nie jest nijaki i jest dość trwały. Na skórze utrzymuje się około 7 godzin, na ubraniu praktycznie od rana do wieczora, tudzież od wieczora do rana, bo budząc się często w nocy lubię gdy zmysł zapachu jest mile łechtany.


Bi-Es Experience the magic 

Pierwsze wrażenie: zapach bardzo delikatny, rześki, lekki. Zaraz po użyciu zapach przez dłuższy czas jest typowo kwiatowy. Daje mi uczucie świeżości, by po jakimś czasie nabrać nieco orientalnego tonu i stać się bardziej zmysłowym. Doskonały zapach dla kobiet energicznych, uprawiających sport. Mam wrażenie jakby dodawał sił. Ciężko mi określić z jaką kwiatową nutą mam do czynienia. Wyczuwam za to wanilię i cedr. Hmm... wyczytałam , iż jedną z nut stanowi kwiat afrykańskiej pomarańczy i to zapewne on nadaje zapachowi tej lekkości i radości. Bowiem zapach wydaje się być wesoły. Nie pasuje mi do ponuraków. Bardzo chętnie będę go używała zarówno w ciepłe jak i zimne dni. Naprawdę bardzo przyjemnie wtulić nos pod sweter, człowiekowi robi się jakoś milej i weselej. Zapach jest bardzo trwały. Na skórze czułam go przez całą dobę, na ubraniu około dwóch. No i cena - rewelacyjnie niska, co dla wielu jest ogromną zaletą. Taki świetny zapach, duży flakonik 100 mililitrów, niska cena - dla całej damskiej części rodziny :) Opakowanie: osobiście, kiedy była moda na kolor różowy i kobiety ubierały się jak noworodki płci żeńskiej oraz małe dziewczynki, gdzie każdy element stroju musiał być różowy - mnie to odpychało. Mimo, iż lubię ten kolor, lubię też wyróżniać się z tłumu, więc nic różowego w owym czasie nie gościło w mojej szafie i dodatkach. Na szczęście ta obłąkana moda nieco przeminęła, bo kolor zaczął mnie powoli odrzucać i nie sięgnęłabym po nic, co różowe. A Bi-Es Magick taki właśnie jest i... jest prześliczny. Zarówno pudełko jak i buteleczka z kryształkiem Swarovskiego. Zastanawiam się, co zrobić z flakonikiem kiedy perfumy się skończą. Myślę, że kupię drugą sztukę a pusty flakonik i tak będzie stał na toaletce jako ozdoba :D


Bi-Es Miss Belle

Wygląd: zarówno biało-złote pudełko, jak i sam flakonik nie reprezentują sobą nic nadzwyczajnego. Prostota nie przyciągająca wzroku, przywodzi na myśl staroświeckość i konserwatyzm. Niestety - sam zapach mnie osobiście nie powalił na kolana. Uważam go za nijaki, nie przebija w nim konkretnie żadna nuta. Czuć jedynie owocową słodycz bez wyraźnych akcentów. Jako, że zapach nie przypadł mi do gustu zasięgnęłam porady u znajomych. Jedna z nich stwierdziła, że zapach jej się podoba - może nie ma w nim nic specjalnego ale jest dość zmysłowy, słodki a ona właśnie takie zapachy lubi. Druga osoba oceniła nieco podobnie: jej zapach również przypadł do gustu. Stwierdziła, że jest to zapach bardzo neutralny, nie narzucający się, dobry na każdą porę roku i wyśmienity do pracy w której nie możemy zbytnio zwracać na siebie uwagi zarówno kierownictwa jak i klientów. Jak więc widać co dla jednych jest minusem dla innych może być ogromnym plusem. Osobiście więc zapachy Moi oraz Experience the magic zachłannie zostawiłam dla siebie, zaś zapach Miss Belle poszedł w świat cieszyć tych, którym się podoba.




środa, 30 października 2013

Farrow@Ball - tapety

Darmowe próbki tapet:

http://eu.farrow-ball.com/samples/content/fcp-content

Możesz zamówić 5 próbek oraz kartę kolorów. Wysyłka jest bezpłatna. Nie zamawiaj próbek farn emaliowych, za nie trzeba już zapłacić.

Próbki tkanin skądśtam...

5 bezpłatnych próbek tkanin można sobie zamówić ze stronki:

http://www.bemz.com/en/textiles/

--

Kalendarz 2014

Kalendarz na 2014 rok:

http://www.paneangeli.it/home

Znajdź obrazek z napisem Il calendario 2014, kliknij scorpi come. Trzeba się zarejestrować i postępować według wskazówek.

Próbka oleju

Olej dietetyczny, darmowa próbeczka:


http://www.ceres-mct.com/it/newsletter/


:D Jak ktoś z włoskim nie daje rady, to na górze można zmienić na niemiecki :D

się by przydała inna nazwa ;)

Wczoraj otrzymałam trzy przesyłki. Właśnie ładuję baterie do aparatu więc fotki later, tylko opisik strzelę. Pierwsza to dwie próbki perfum Lacoste: Rouge oraz Blanc fajnie przypięte do pocztówki. Druga próbka to jakiś przedziwny tampon z Niemiec. Wypróbuję, przekonam się z czym mam do czynienia ale takiego dziwadła to nie widziałam. Nie wyjmowałam z opakowania, ponieważ na to przyjdzie jeszcze czas ;). Tampon jest bardzo duży, dołączona czytelna instrukcja - dla niekumatych z obrazkami. Nie mogę go teraz dotknąć i nic powiedzieć o dotykowej fakturze ale jest bialuśki, wygląda jak hmm... jakby był z bardzo drobnego pumeksu. I jest potwornie twardy, właśnie jak pumeks. Nie da się nacisnąć. Na pewno jestem zaintrygowana. Trzecia rzecz to... KATALOG! Yeah! Jeszcze lepszy niż poprzedni - troszkę biżuterii i kosmetyków ( pudry, szminki, kremy etc.) pomiędzy innymi rzeczami jak pościele, odzież, bielizna, farby do włosów, mebelki, zasłony. Czyli znów ponad 300 stron najprzeróżniejszych produktów niemieckich. Linki znów mi się pogubiły i poszukam ich jak będę wstawiała zdjęcia. Chyba przydałby mi się blog o samych katalogach. Uwielbiam czytać książki ale kiedy jestem już wymęczona to miło jest wziąć do ręki katalog i pooglądać rzeczy, marząc o zakupie. Lub realizując go jeśli samiec domowy uda się naciągnąć :D